środa, 24 lipca 2013

szczepionki?!

http://www.rp.pl/artykul/22,1032500-Szczepionki-budza-strach.html

Dziś o tym...Zawsze jak czytam takie artykuły, a zwłaszcza rozpisujących się pod spodem ludzi, odczuwam smutek i żal. Żal, że w tak nierzetelny sposób podaje nam się informacje i smutek, że ludzie tak naiwnie i lekkomyślnie podchodzą do wielu spraw. Ja nie jestem ekspertem, ale powiedzmy "jestem z branży" (nie farmaceutycznej- żeby było jasne). Myślę, że ze szczepieniami to jest tak, że brakuje informacji kiedy i jak szczepić. Nigdy się nie zastanawiałam nad zasadnością szczepienia przeciw żółtaczce moich dzieci, dziś myślę sobie, że jeśli w ciąży miałam badania na nosicielstwo i wyszło, że jestem zdrowa to może faktycznie można było z tym poczekać. Mój lekarz zawsze ze zdziwieniem patrzy na mnie gdy mówię, że ja nie byłam szczepiona na żółtaczkę, a mimo to przeżyłam cztery pobyty w szpitalu i zabiegi. Myślę, że wiele z tych sytuacji ze szczepieniami to sytuacje bardziej złożone. I tak na przykład: ataki padaczki po szczepieniu - myślę, że dziecko z takimi powikłaniami dostało by tych ataków nawet po najczystszej szczepionce, brakowało tu po prostu dobrej diagnozy ze strony neurologa. Uważam, że gdyby każde dziecko było rzetelnie przebadane po porodzie czyli: pediatra (podstawa), krew, choroby genetyczne, laryngolog-badanie słuchu, USG głowy i brzucha, oraz neurolog, tych powikłań było by dużo mniej. Ja dalej będę uważać i zgodzę się z większością lekarzy, że szczepienia nie wywołują autyzmu, atopowego zapalenia skóry itp. szczepienia mogą tylko nasilić objawy, które u małych dzieci są jeszcze niedostrzegalne, a że my jako rodzice jesteśmy przewrażliwieni, dostrzegamy w naszych dzieciach każdą nawet najmniejszą zmianę i interpretujemy ją tak lub inaczej. Moje dzieci są szczepione na wszystkie podstawowe szczepienia plus meningokoki i pneumokoki, zaszczepiłam je też na ospę. Rotawirusa sobie darowaliśmy i przechorowaliśmy go już, teraz nawet nas to już nie łapie. Dzieciaki nie chorowały. Koszmar zaczął się jak poszły do żłobka, L4 na okrągło, szpitale, z różnymi dziwnymi jednostkami chorobowymi itd. Nieraz nam się zdarzyło chorować po szczepieniu, ale zwalać to na szczepienie to nadinterpretacja, raczej upatrywała bym tu związku z tym, że w przychodni jednocześnie są dzieci zdrowe i chore, czekając godzinę w poczekalni nie trudno czymś się zarazić. Najbardziej przeraża mnie to, że rodzice nie szczepiąc swoich dzieci narażają też moje. Niestety skuteczność szczepionek , a przynajmniej tak się mówi nie jest stuprocentowa i niedługo jak dzieci innych mądrali zaczną umierać na różne choroby rodem ze średniowiecza, moje dzieci poniekąd będą również zagrożone. Ja rozumiem, że nikt nie chce żeby jego dzieci chorowały i umierały, ale ślepa wiara w to co nam podają w informacjach może niestety doprowadzić do wielu rodzinnych tragedii. Generalnie cierpienie każdego dziecka doprowadza mnie do łez dlatego zdrowia życzę wszystkim dzieciakom na świecie. W moim raju dzieci nie chorują i nie umierają.

ło matko...!

Księżna Kate urodziła, a ja co? Ja nawet w ciąży nie jestem. Nudzę się strasznie siedząc znowu na L4 w domu, piorę, sprzątam, gotuję i takie tam...Za oknem tropiki już drugi tydzień, komary też jakby z tropików. A na świecie się dzieje.
Dzieci leją się w pokoju obok, mąż 40 godzin na dobę w pracy. W mojej pracy planują jak mnie zwolnić za te L4. Sąsiadka krzyczy, że jak myje swój balkon to na jej balkon woda leci, tak jakbym ja projektowała te dość dziwne rozwiązania.
A na seks mam ochotę zazwyczaj w południe a nie o północy, więc jestem skazana na samotność cielesną.
Poza tym Islamiści mordują małe dzieci i buddyjskich mnichów, żeby nam się żyło lepiej.Gwałt to seks przedmałżeński, za który koniecznie trzeba iść do paki, a seks po małżeński to co? Snowden powiedział światu, że wszyscy się podsłuchujemy i podglądamy, jakbym już tego nie wiedziała i za to dostał to co dostał. A ubój rytualny.... no cóż:
z facebooka-zdjęcia użytkownika Polska nie jest państwem wyznaniowym.


tak więc czas wreszcie ruszyć tyłek i do garów. Może moją pomidorówką z ryżem zmienię dziś świat? Kto wie?!

poniedziałek, 17 czerwca 2013

położne

http://poloznazpasja.blog.onet.pl/o-mnie/

"Fajny pomysł, żeby laiki mogły poczytać jak ważną i dobra robotę robimy jako położne:)))"

Jeśli kobieta rodziła z dobrą położną to wie jak ważna i potrzebna to praca, a co mam powiedzieć ja?...myślę, że każdemu z nas przydała by się lekcja empatii.

Ale od początku. Pierwszy poród zaczął mi się koło 18. Przez cały czas miałam bóle krzyżowe, bóg mi świadkiem że starałam się być dzielna...do rana. Rano rozwarcie dalej 2 cm i skurcze nieregularne. Cały czas mi mówili, że to jeszcze nie poród. Do tego w czasie tego "nie porodu" pielęgniarka położna i inne zbadały mnie. "o wpadłam chyba do głowy dziecka"(tu chichot pań) usłyszałam- jak się później okazało, dziecko miało zespół INKI, co objawia się tym, że kości czaszki jest nieco więcej niż normalnie, przez co główka jest bardziej miękka. Czy kobieta rodząca swoje pierwsze dziecko powinna coś takiego usłyszeć? Rano byłam już zmęczona bo nie spałam już od 24 godzin. Ból był potworny. Każdy ma inną tolerancję bólu i tylko moja teściowa twierdzi, że wszystkich na świecie boli tak samo. Około 13 chciałam już umrzeć. Jak lekarz wreszcie przyszedł do mnie i zobaczył, że naprawdę mam dość dostałam dolargan, zlecił również oksytocynę. Pielęgniarki podłączyły ją godzinę później. Po oksytocynie poszło piorunem ani się obejrzałam i miałam skurcze parte. Wołam do pielęgniarek, że już prę, a one że na pewno nie. Znów mówi mi się, że nie robię tego co robię. To jakiś obłęd. Wreszcie położna podchodzi do mnie i krzyczy "dziewczyny jest główka dzwońcie po pediatrę" Dziecko urodziło się zdrowe, krocze fachowo nacięte. Niby wszystko gra ale niesmak pozostał.
Za drugim razem trafiłam na salę porodową z rozwarciem 6 cm. Trochę chodziłam , ból był znowu nie do wytrzymania. Położna bada mnie i mówi, że został jeszcze tylko jakiś mały rąbek i żeby nie czekać na skurcze parte, tylko przeć od razu, to wszyscy pójdziemy szybciej do domu (dodam, że Pani kończyła dyżur a to była Wielkanoc). Zaufałam Pani, miałam dość bólu. W trakcie, Pani się pyta czy chronimy krocze -mówię: jak da rade to tak, jak uważa Pani, że trzeba kroić proszę kroić", znowu zdałam się na położną. W efekcie urodziłam zdrowe dziecko, niby wszystko ok. ale krocze pękło, dziecko było masywne...z czasem okazało się, że w wyniku silnego parcia, bez pomocy skurczy partych wynicowała mi się cewka moczowa, mam uszkodzone unerwienia zwieracza odbytu, krocze mam jak po wybuchu bomby, bo lekarz tak te rozdarcia pozszywał, że nie mogę chodzić na basen, czy nawet kąpać się w wannie, bo wlewa mi się woda i to sporo i jeszcze inne, o których wstyd mi tu pisać. Może i ta Pani poszła szybko do domu ale będę musiała z tym żyć całe życie. Myślałam o jeszcze dwójce dzieci, ale boję się tego co może się stać. Nie chcę chodzić w pieluszce...
Potem jeszcze na oddziale Pani nie chciała mi dać mleka w butelce dla syna...mówię, że nie mam pokarmu, pani naciska na moją pierś i mówi a to co...no własnie co to? To była jakaś wodnista ciecz. pierwsze dziecko karmiłam 8 miesięcy i wiem co to jest siara i jak wygląda mleko, tamtej wody mój syn nie chciał pić. Siara pojawiła mi się dopiero dwa dni po porodzie... Położne i każdy pracujący z ludźmi i dla ludzi powinni pamiętać, że książki i nauka sobie, a życie czasem sobie.

czwartek, 6 czerwca 2013

no i cisza....

...bo co tu mówić, gdy dopiero początek czerwca, a ja wykorzystałam już 60 dni L4 na dzieci...mój szef i koleżanki z pracy myślą, że chodzę sobie na wolne dla przyjemności. Bo to przecież wielka przyjemność wycierać w kółko zasmarkane nosy, inhalować, wymyślać podstępy, żeby wcisnąć leki i budzić się po 10 razy w nocy. Do tego wszystkiego globalne ocieplenie okazało się być globalnym zalaniem, zakomarzeniem i zaślimaczeniem. Urodziła bym w sumie jeszcze i dwójkę dzieci, tylko się boję, że jakiemuś lekarzowi będzie się mniej śpieszyło na porodówkę niż dziecku. A poza tym to chcę słońca i morza!

Jakiś czas temu oglądałam w pewnym programie śniadaniowym wywiad z panią, która w sposób "bez zbędnego owijania w bawełnę" opisała porób, to co po porodzie i to co z tym związane. Pytali się jej poco jej taki ekshibicjonizm- no jak to po co, ano po to, żeby ludzie wiedzieli w co się pakują. Wszyscy myślimy jak będzie pięknie, a potem gdzie się nie odwrócisz to dupa z tyłu. Siedzimy w tych swoich czterech ścianach i myślimy sobie coś ze mną nie tak, co mi nie wyszło, miało być tak super, a tu się okazuję, że jesteśmy ok. Tylko, że niektórzy wolą zachowywać pozory i udają, że białe jest czarne, a czarne jest białe, tylko po co?!
Przecież i tak cokolwiek na świecie się nie zdarzy to "wina Tuska" - Donaldzie dziękuję Ci że jesteś i że mogę zdjąć z moich barków te wszystkie winy i wrzucić je na Twoje zacne barki. Być może bez Ciebie musiała bym sobie coś zarzucić, a tak jesteś Ty i staję się lepsza :)

czwartek, 27 grudnia 2012

teściowa

Na Wigilii teściowa złożyła mi cudowne życzenia : " Zebys była jeszcze lepszą matką i lepszą synową". Nic dodać nic ująć.

środa, 24 października 2012

jakoś tak mi refleksyjnie...

Czasami mi się zdaje, że mi się nie zdaje
Czasami myślę, że nie myślę
Czasami też czuję, że nie czuję
Często piszę, że nie piszę
Często też widzę, że nie widzę
Więc teraz zdaje mi się, że myślę co czuję
I piszę to co widzę a nie mówię
:)))

piątek, 19 października 2012

marzenie o śnie...

Nie sypiam już od tygodnia, fasolinki przywlokły anginę do domu...masakra.
Zawsze gdy nie śpię, wydzieram się na wszystkich, dzieciaki też nie wyspane i tak drzemy się na siebie nawzajem całe dnie. Głowa mi pęka, a w necie same głupoty i smród Smoleńska zalatujący ze zdjęć nagich trupów...Czytam różne głupoty te większe i te mniejsze. Wczoraj spędzałam wieczór bez męża i oglądałam film "sekretarka", no wg mnie to nie jest dzieło kinematografii, ale niesie ze sobą pewne przesłanie. Mówi między innymi o tym jak powinni się dobierać ludzie by być szczęśliwi w związku, a kiedy życie we dwoje będzie klapą. Przynajmniej ja ten film tak odebrałam, może dlatego, że tak jakby dotknął mnie osobiście.
Na poprawę humoru inny film-popłakałam się ze śmiechu, to film o sile, zwycięstwie i radości:

http://www.youtube.com/watch?v=DGCgJBpQpzc&feature=share